Starsze osoby coraz częściej stają się celem nieuczciwych praktyk. Nie chodzi tu wyłącznie o drobne oszustwa, ale o dramatyczne przypadki utraty mieszkań. Często wszystko zaczyna się od zaufania. Ktoś oferuje pomoc, rozmowę, a potem przynosi dokumenty do podpisania. Zdarza się, że seniorzy nie do końca wiedzą, co podpisują. Zanim zorientują się, że stracili dach nad głową, bywa już za późno. Rząd planuje wprowadzić zmiany w prawie, które mają temu zapobiec.
Z pozoru legalne, w praktyce – krzywdzące
Oszuści potrafią działać bardzo sprytnie. Często posługują się gotowymi scenariuszami, które zaczynają się niewinnie. Senior otrzymuje propozycję „renty dożywotniej” albo „opieki za mieszkanie”. Podpisuje dokumenty, nie do końca rozumiejąc ich konsekwencje. W efekcie traci prawo własności, a obiecana pomoc okazuje się fikcją.
Ministra ds. polityki senioralnej Marzena Okła-Drewnowicz przyznaje, że zjawisko przybrało na sile. Tylko między 2015 a 2023 rokiem zadłużenie osób starszych wzrosło dwukrotnie. W tle mamy rosnące koszty życia, samotność i brak wsparcia. Właśnie te czynniki najczęściej wykorzystują oszuści.
Co istotne, ich działania bywają formalnie zgodne z prawem. Korzystają z luk w przepisach, podpisują umowy u notariusza. Problem polega na tym, że wielu seniorów nie ma świadomości, że oddają mieszkanie na zawsze. Brakuje też systemu, który weryfikowałby, czy decyzja została podjęta świadomie i bez nacisków.
Reakcja rządu i możliwe zmiany
Premier Donald Tusk polecił przygotowanie rekomendacji prawnych, które mają lepiej chronić osoby starsze. Odpowiedzialne za to są dwa resorty – sprawiedliwości oraz polityki senioralnej. Na stole leży kilka konkretnych pomysłów.
Jednym z nich jest zmiana zasad dotyczących renty dożywotniej i umów dożywocia. To właśnie tego typu porozumienia są najczęściej wykorzystywane przez naciągaczy. Pojawiła się też propozycja wprowadzenia tzw. modelu wspieranego podejmowania decyzji. Dzięki niemu starsza osoba mogłaby liczyć na wsparcie doradcy, zanim podpisze dokumenty dotyczące majątku.
Ministra Okła-Drewnowicz podkreśla również znaczenie roli notariuszy. W jej opinii warto rozważyć dodatkowe obowiązki informacyjne – tak, by osoby starsze były jasno informowane o skutkach zawieranych umów. Potrzebna może być też kontrola, czy nie dochodzi do nadużyć już w momencie podpisywania dokumentów.
Głośna sprawa i reakcja opinii publicznej
Temat wyłudzeń nieruchomości wrócił na pierwsze strony gazet po ujawnieniu sprawy mieszkania Karola Nawrockiego, kandydata na prezydenta popieranego przez PiS. Okazało się, że w 2017 roku przejął on kawalerkę należącą wcześniej do starszego mężczyzny. Zrobił to na podstawie umowy dożywocia, która w teorii zobowiązywała go do opieki nad seniorem.
W praktyce jednak mężczyzna trafił do domu opieki społecznej, a nie pod dach nowych właścicieli. Choć wszystko odbyło się zgodnie z prawem, wiele osób uznało to za przykład nieetycznego wykorzystania sytuacji. Nawrocki, chcąc przeciąć falę krytyki, zadeklarował przekazanie mieszkania na cele charytatywne. Nie zmienia to jednak faktu, że podobne historie zdarzają się znacznie częściej, tylko rzadko trafiają do mediów.
Cała sprawa wywołała poruszenie nie tylko wśród polityków, ale też w społeczeństwie. Wiele osób zaczęło pytać, jak to możliwe, że starsi ludzie tracą mieszkania niemal bez żadnych konsekwencji dla sprawców. Odpowiedź jest brutalna – obecne prawo nie daje wystarczającej ochrony.