PixelBud Ostróda

Małe mieszkania znowu zyskują na popularności

10 lutego 2022

W trakcie pandemii zaczęliśmy preferować większe metraże. Rekordy popularności biły działki budowlane oraz domy. Jeśli zaś ktoś decydował się na mieszkanie, chciał, aby było większe, a do tego oferowało pokaźny balkon lub nawet taras czy ogród. Jednak ta tendencja prawdopodobnie została wyhamowana i do łask wracają mieszkania małe i średnie. Co jest tego przyczyną?

Zapotrzebowanie na przestrzeń prywatną

Jak już wspomnieliśmy, pandemia oraz wymuszone nią lockdowny i dystans społeczny, sprawiły, że więcej kupujących zaczęło poszukiwać mieszkań dużych. Wynikało to nie tylko z potrzeby zapewnienia sobie większej przestrzeni życiowej na co dzień. Istotny był tu też zdalny tryb pracy i nauczania – uczniowie i część pracowników musieli zacząć pracować z domu. W takiej sytuacji okazało się, że mała sypialnia jest niewystarczająca. Przydałaby się na tyle duża, aby weszło do niej biurko. A najlepiej, gdyby w mieszkaniu znajdowało się oddzielne pomieszczenie do pracy.

Dodatkowo okresy lockdownu, jak też zwykły strach skłaniający do trzymania dystansu, bez względu na przepisy, sprawiły, że doceniliśmy prywatną przestrzeń umożliwiającą spędzanie czasu na zewnątrz. Nawet przestronny balkon okazał się prawdziwym zbawieniem, a za szczęściarzy mogą się uważać właściciele ogrodów. Stąd wynika też lawinowo rosnąca popularność domów oraz działek budowlanych, kupowanych z zamiarem postawienia domu, chociażby metodą gospodarczą.

Małe metraże wracają do łask

Obecnie widać już wyhamowanie trendu kupowania większych lokali mieszkalnych. Wynika to z kilku czynników, jednak dominują dwa:

  • ludzie oswoili się z pandemią, nie obawiają się tak już kontaktu z innymi, a obostrzenia zostały już poluzowane;
  • drastycznie zmniejszyła się moc nabywcza klientów.

Odnośnie drugiego punktu, to zostało to spowodowane zarówno rekordowo wysokimi cenami mieszkań, jak też wyhamowywaniem akcji kredytowej. Wraz ze wzrostem stóp procentowych kredyty hipoteczne stają się coraz droższe. Dla tych, którzy już się zapożyczyli, oznacza to większą miesięczną ratę (już teraz o kilkaset złotych, a nie jest to koniec podwyżek serwowanych przez RPP). Dla tych, którzy dopiero planują wziąć kredyt na mieszkanie lub dom, oznacza to mniejszą zdolność kredytową (ta spadła już o 2-30%). Banki zrobiły się ostrożniejsze, a wyższy koszt kredytu sprawia, iż miesięczna rata od takiej samej kwoty kredytu jest dużo wyższa niż jeszcze rok temu.

Pośrednicy widzą ochłodzenie rynku

Omawiane tendencje są dostrzegane także przez pośredników, co widać w cyklicznym, kwartalnym raporcie INPON. Największy spadek wśród subindeksów tego badania zanotowano w segmencie mieszkań na sprzedaż (o 8,5%), za to w segmencie kawalerek jest to -5%. Równie duże pogorszenie prognoz pośredników dotyczy domów na sprzedaż – o 7,2% gorzej jest oceniana sytuacja w tym segmencie.

Pośrednicy w obrocie nieruchomościami już widzą odchodzenie klientów od dużego metrażu i powrót popularności mniejszych lokali. Można się spodziewać, że ta tendencja utrzyma się i wzmocni, z tego względu, iż stopy procentowe nadal będą rosnąć. Jednocześnie wysoka inflacja będzie sprzyjać lokowaniu oszczędności w mieszkaniach, przy czym tutaj najpopularniejszym rozwiązaniem są kawalerki.

Istotne jest to, że zmiana trendu nie wynika z innej mody czy innych preferencji. Jest to bezpośredni skutek sytuacji finansowej i gospodarczej. Niewykluczone więc, że wraz z ewentualnym luzowaniem polityki pieniężnej w przyszłości (np. w 2023 roku), Polacy ponownie zwrócą się ku dużym mieszkaniom i domom.

Dodane w Kupno nieruchomości
Dodaj komentarz do artykułu